Wisiałam na płocie...
Wspomnienie z dzieciństwa, beztroskie lata i wyprawa na kradzione jabłka, to historia pełna przygód, wspomnień o przyjaźni i młodzieńczym ryzyku. Niespodziewana interwencja psa wywołała panikę, szybka ucieczka zakończyła się komicznym wypadkiem, zaczepiona bluzka i nieoczekiwane wiszenie na płocie, to niezapomniany moment. Na szczęście mama pojawiła się na czas, udzieliła pomocy, zakończyła wstydliwą sytuację, to zabawna anegdota z przeszłości, opowieść o dziecięcej naiwności, przywołująca uśmiech na twarzy. Dziś, po latach, wspomnienie to bawi, przypomina o dawnych czasach, pokazuje, jak zmienia się perspektywa, z perspektywy czasu widać humorystyczny aspekt zdarzenia.
Pamiętam, jak kiedyś, dawno dawno temu wybraliśmy się z kumplami na jabłka do sąsiada – kradzione, mam nadzieję, że sąsiad już tego nie pamięta! Mieliśmy już łup, ale spłoszył nas nadbiegający pies i uciekliśmy. Niestety zaczepiłam o płot bluzką i wisiałam tak. Mama przyszła i mnie odczepiła.
Twoja ocena anegdoty: Dokonaj oceny przyciskiem |
library_books Komputer zepsuł mi się tuż po gwarancji » | |
library_books Kolesie mnie nagabują » | |
library_books Nie chce mi się drugi raz próbować » |
|