Moje małżeństwo to największa porażka
Poczucie życiowej porażki po nieudanym małżeństwie bywa przytłaczające, zwłaszcza gdy szybki ślub miał być początkiem wymarzonej samodzielności. Niestety, romantyczne uniesienia i miłość szybko ustąpiły miejsca ciągłym kłótniom oraz wzajemnym oskarżeniom, zamieniając codzienność w pasmo udręki. Sześć lat życia zmarnowanych u boku niewłaściwej osoby to ogromny ciężar, a rola przykładnej żony okazała się bolesną iluzją i pułapką. Trudno pogodzić się z faktem, że najlepsze lata upłynęły na pielęgnowaniu relacji, która od początku była skazana na niepowodzenie.
Chciałam jak najszybciej się usamodzielnić, bo w domu bywało różnie. Kiedy tylko wyjechałam na studia i zaczęłam sama na siebie zarabiać, poznałam jego. Szybko się w sobie zakochaliśmy, szybko się pobraliśmy. Niestety małżeństwo okazało się porażką. Więcej w nim było kłótni i wzajemnych oskarżeń niż miłości. Zmarnowałam u jego boku sześć lat swojego życia. Nie mogę pogodzić się z tym, że zamiast używać życia, ja byłam przykładną żoną.
Twoja ocena anegdoty: Dokonaj oceny przyciskiem |
library_books Pożar, utrata dorobku » | |
library_books Moje nagie zdjęcia są w sieci » | |
library_books Nie słyszę na lewe ucho » |
|